Fundacja Animacja i nasze skromne Stowarzyszenie serdecznie zapraszają seniorów 60+ i młodzież na bezpłatne międzypokoleniowe warsztaty posługiwania się warszawską gwarą. Dzięki angażującym ćwiczeniom i grom młodzież i seniorzy wspólnie przyswoją tajniki stołecznej nawijki 😉 Poznają przy tym historię Warszawy oraz postać Homera warszawskiej ulicy – Stefana „Wiecha” Wiecheckiego. Klawe warsztaty i fest zabawę poprowadzi Martyna […]
Różności
Wesprzyj nas!
O wiele ktoś z sianownej ferajny mniałby życzenie coby wesprzeć nasze działalność w formie gotówkowej to będzie nam ogromnie miło 🙂 Stowarzyszenie Gwara Warszawska BGŻ 05 2030 0045 1110 0000 0277 8580 W tytule przelewu prosimy wpisać: „Darowizna na cele statutowe”
Życzenia świąteczne :)
Wszystkiem razem i każdemu z osobna, na intencję Świąt Wielkiej Nocy, serdeczne życzenia składamy. W zdrowiu i radości, rodzinnie i z tradycją, niech upływają Wam te świąteczne chwile.I choć z kalichlorku mało kto już strzela, to niech poranne dudnienie wieści radosną nowinę zmartwychwstania Pańskiego. Wszystkiego co najlepsze i najmilsze Szanowna Ferajno. Stowarzyszenie Gwara Warszawska
Karta klawego warszawiaka i klawej warszawianki
Mistrz Wiech, gdyby żył, na pewno jako jeden z pierwszych taką kartę by sobie obstalował! On niestety nie może ale Wy tak! Więc ferajna, nie mantykować 😉 W pliku do pobrania dwie wersje. Pliki można ustawić jako tła Warszawskiej karty miejskiej
Dołącz do nas!
Jeśli masz nieodparte chęć głębszym oddechem Warszawski klymat zaczerpnąć …. nie powiem nie … a powiem więcej ! Pomagaj, wspomagaj a szacunek zachowamy i ciepłym słowem z wdzięcznością przyklepiemy prawicę! Jeśli interesuje Cię folklor Warszawy, jej gwara, tradycje to dołącz do nas! Czekamy na wszystkich, którzy mają ochotę włączyć się w działalność Stowarzyszenia Gwara Warszawska. […]
Handele, handele!
Jakby zły duch, w tej chwili na podwórzu usłyszałem izraelski głos: handele, handele!
Myśl natychmiast opromieniła moje czoło, gwałtownym ruchem otworzyłem okno i zawołałem jeden wyraz: „tutaj”! a po chwili on i ja, ja i on mierzyliśmy się oczami w mojem mieszkaniu.
– Bonjour, monsieur starozakonny!-rzekłem do gościa, bo jak mam zamiar kogo orżnąć, staram się jak najmniej polskich wyrazów używać..
– Co pan ma do sprzedanie?
– Wszystko co widzisz.
– Jo tu prawie nic nie widzę…
– A co kupujesz?
– Wsistko – rzekł krótko.
Kup pan cegłę!
Pogoda zepsuła się, chmury zwisały ciężko, podświetlone łuną wielkiego miasta, zerwał się porywisty wiatr. Upięte jak świetliste kwiaty a ścianach domów latarnie rzucały fioletowe blaski i cienie. Ulice były puste, mimo niezbyt późnej pory. Pan z parasolem minął oparkanienie świeżych budów i wszedł w ciemny, wyboisty wąwóz Nowomiejskiej: głębi jaśniał rzęsiście oświetlony Rynek, co pogłębiało jeszcze mrok ulicy, nieporządnej i pełnej zakamarków jak zaplecze obstawionej dekoracjami sceny.
— Panie — rozległ się cichy, lekko schrypły głos. Pan w meloniku odwrócił się powoli, niedbale, lecz pełen wewnętrznej czujności: głos dobywał się z wnęki wąskiego łuku okładanej głazami sieni, niezbyt dobrze widocznej spod desek, drabin, rusztowań.
— Panie — powtórzył schrypły głos, tym razem bardzo blisko, tuż nad uchem — kup pan cegłę.
Kozak i bandżo
Na ul. Tatrzańskiej na Sielcach stoją młodzi ludzie w hiphopowych ubraniach: – Grzesiuk? Czytałem kilka lat temu jego „Boso, ale w ostrogach”. Szwagierkolaska nagrał jego piosenki. Nie wiem, gdzie stał dom, w którym mieszkał – mówi jeden z nich. Zygmunt Gładek z ul. Tatrzańskiej pamięta Grzesiuka, choć podkreśla, że był od niego znacznie młodszy. – Miał jakieś 180 cm wzrostu. Był przygarbiony i miał trochę wyłupiaste oczy. Bardzo ładnie śpiewał i grał na bandżoli. Z ferajną się bawił. Lubił się zaprawić i stuknąć głową, scyzorykiem też. Domu, w którym mieszkał, już nie ma, bo Niemcy spalili go w Powstanie – wspomina.
… jak pić to pić do dnia …
Każden leguralny Warsiawiak znać powinien tekst tej piosenki. Jeśli przypadkiem w ucho nie wpadła … czas natentychmniast nadrobić popełnione gafe i ucha nadstawić.
Warsiawska ulica rozbrzmiewała muzyką od zawsze. Podwórkowe kapele i muzykanty – koncertujące wprost na ulycach – to był nieodzowny elemencik folkloru tego mniasta. Folkloru i tradycji rzecz jasna !
Dziś … co tu gadać. Tradycja w odwrocie a folklor tylko w książkach kochanego mistrza Wiecha można napotkać. Toteż spragnione serce szybciej zabiło gdy dawne ślagiery i język minionej epoki tak głośno zabrzmiał w wykonaniu Ferajny z CzessBandu.
Wspomnienie o ulicy Skaryszewskiej
„Siekiera, motyka, piłka, deska
to ulica Skaryszewska”…Wspomnienie o ulicy Skaryszewskiej z opowieści ojca mego spisane.
W roku 1941 lub 1942 (?) szkołę przy ulicy Skaryszewskiej okupant przekształcił w „punkt przesyłkowy”.
Skąd ta nazwa ?
Otóż przywożono tu mieszkańców Warszawy, zatrzymanych w łapankach ulicznych na terenie miasta lub w pociągach czy na dworcach podczas szmuglu. Schwytanych rozsyłano do Niemiec na tzw. „przymusowe roboty”. Jedni trafiali do bauera a inni do fabryk. Ci co mieli najmniej szczęścia – jechali do obozów koncentracyjnych.