Różności

Warsztaty gwary warszawskiej – 22 września

Warsztaty gwary warszawskiej – 22 września

Fundacja Animacja i nasze skromne Stowarzyszenie serdecznie zapraszają seniorów 60+ i młodzież na bezpłatne międzypokoleniowe warsztaty posługiwania się warszawską gwarą. Dzięki angażującym ćwiczeniom i grom młodzież i seniorzy wspólnie przyswoją tajniki stołecznej nawijki 😉 Poznają przy tym historię Warszawy oraz postać Homera warszawskiej ulicy – Stefana „Wiecha” Wiecheckiego. Klawe warsztaty i fest zabawę poprowadzi Martyna […]

Wesprzyj nas!

O wiele ktoś z sianownej ferajny mniałby życzenie coby wesprzeć nasze działalność w formie gotówkowej to będzie nam ogromnie miło 🙂 Stowarzyszenie Gwara Warszawska BGŻ 05 2030 0045 1110 0000 0277 8580 W tytule przelewu prosimy wpisać: „Darowizna na cele statutowe”

Życzenia świąteczne :)

Życzenia świąteczne :)

Wszystkiem razem i każdemu z osobna, na intencję Świąt Wielkiej Nocy, serdeczne życzenia składamy. W zdrowiu i radości, rodzinnie i z tradycją, niech upływają Wam te świąteczne chwile.I choć z kalichlorku mało kto już strzela, to niech poranne dudnienie wieści radosną nowinę zmartwychwstania Pańskiego. Wszystkiego co najlepsze i najmilsze Szanowna Ferajno. Stowarzyszenie Gwara Warszawska

Karta klawego warszawiaka i klawej warszawianki

Karta klawego warszawiaka i klawej warszawianki

Mistrz Wiech, gdyby żył, na pewno jako jeden z pierwszych taką kartę by sobie obstalował! On niestety nie może ale Wy tak! Więc ferajna, nie mantykować 😉 W pliku do pobrania dwie wersje. Pliki można ustawić jako tła Warszawskiej karty miejskiej

Dołącz do nas!

Dołącz do nas!

Jeśli masz nieodparte chęć głębszym oddechem Warszawski klymat zaczerpnąć …. nie powiem nie … a powiem więcej ! Pomagaj, wspomagaj a szacunek zachowamy i ciepłym słowem z wdzięcznością przyklepiemy prawicę! Jeśli interesuje Cię folklor Warszawy, jej gwara, tradycje to dołącz do nas! Czekamy na wszystkich, którzy mają ochotę włączyć się w działalność Stowarzyszenia Gwara Warszawska. […]

Handele, handele!

Jakby zły duch, w tej chwili na podwórzu usłyszałem izraelski głos: handele, handele!

Myśl natychmiast opromieniła moje czoło, gwałtownym ruchem otworzyłem okno i zawołałem jeden wyraz: „tutaj”! a po chwili on i ja, ja i on mierzyliśmy się oczami w mojem mieszkaniu.

– Bonjour, monsieur starozakonny!-rzekłem do gościa, bo jak mam zamiar kogo orżnąć, staram się jak najmniej polskich wyrazów  używać..

– Co pan ma do sprzedanie?

– Wszystko co widzisz.

– Jo tu prawie nic nie widzę…

– A co kupujesz?

– Wsistko – rzekł krótko.

Kup pan cegłę!

Pogoda zepsuła się, chmury zwisały ciężko, podświetlone łuną wielkiego miasta, zerwał się porywisty wiatr. Upięte jak świetliste kwiaty a ścianach domów latarnie rzucały fioletowe blaski i cienie. Ulice były puste, mimo niezbyt późnej pory. Pan z parasolem minął oparkanienie świeżych budów i wszedł w ciemny, wyboisty wąwóz Nowomiejskiej: głębi jaśniał rzęsiście oświetlony Rynek, co pogłębiało jeszcze mrok ulicy, nieporządnej i pełnej zakamarków jak zaplecze obstawionej dekoracjami sceny.

— Panie — rozległ się cichy, lekko schrypły głos. Pan w meloniku odwrócił się powoli, niedbale, lecz pełen wewnętrznej czujności: głos dobywał się z wnęki wąskiego łuku okładanej głazami sieni, niezbyt dobrze widocznej spod desek, drabin, rusztowań.

— Panie — powtórzył schrypły głos, tym razem bardzo blisko, tuż nad uchem — kup pan cegłę.

Kozak i bandżo

Na ul. Tatrzańskiej na Sielcach stoją młodzi ludzie w hiphopowych ubraniach: – Grzesiuk? Czytałem kilka lat temu jego „Boso, ale w ostrogach”. Szwagierkolaska nagrał jego piosenki. Nie wiem, gdzie stał dom, w którym mieszkał – mówi jeden z nich. Zygmunt Gładek z ul. Tatrzańskiej pamięta Grzesiuka, choć podkreśla, że był od niego znacznie młodszy. – Miał jakieś 180 cm wzrostu. Był przygarbiony i miał trochę wyłupiaste oczy. Bardzo ładnie śpiewał i grał na bandżoli. Z ferajną się bawił. Lubił się zaprawić i stuknąć głową, scyzorykiem też. Domu, w którym mieszkał, już nie ma, bo Niemcy spalili go w Powstanie – wspomina.

… jak pić to pić do dnia …

… jak pić to pić do dnia …

Każden leguralny Warsiawiak znać powinien tekst tej piosenki. Jeśli przypadkiem w ucho nie wpadła … czas natentychmniast nadrobić popełnione gafe i ucha nadstawić.
Warsiawska ulica rozbrzmiewała muzyką od zawsze. Podwórkowe kapele i muzykanty – koncertujące wprost na ulycach – to był nieodzowny elemencik folkloru tego mniasta. Folkloru i tradycji rzecz jasna !
Dziś … co tu gadać. Tradycja w odwrocie a folklor tylko w książkach kochanego mistrza Wiecha można napotkać. Toteż spragnione serce szybciej zabiło gdy dawne ślagiery i język minionej epoki tak głośno zabrzmiał w wykonaniu Ferajny z CzessBandu.

Wspomnienie o ulicy Skaryszewskiej

„Siekiera, motyka, piłka, deska

to ulica Skaryszewska”…

Wspomnienie o ulicy Skaryszewskiej z opowieści ojca mego spisane.

W roku 1941 lub 1942 (?) szkołę przy ulicy Skaryszewskiej okupant przekształcił w „punkt przesyłkowy”.

Skąd ta nazwa ?

Otóż przywożono tu mieszkańców Warszawy, zatrzymanych w łapankach ulicznych na terenie miasta lub w pociągach czy na dworcach podczas szmuglu. Schwytanych rozsyłano do Niemiec na tzw. „przymusowe roboty”. Jedni trafiali do bauera a inni do fabryk. Ci co mieli najmniej szczęścia – jechali do obozów koncentracyjnych.