O kobitce ze straganu z warzywamy czyly typy warsziawskie dziś

Każden jeden obywatel i obywatelka Stolycy, a nawet Polski, musi codziennie zjeść obiad. Wiadomo, zupkie, jakiś sosik z kartoflamy, pyzy, kumpocik. Powiecie pewnie: „Pani kochana, kto tak teraz jada?! Czasy się zmieniły!” I tu się muszę zgodzić. Ludzie zaganiane, czasu nie mają, byle jakiej zupki powiosłują, jakim fastfudem kiszkie zapychają. Ale nawet taki smakosz wątplywego gustu musi czasem zakupić marchiewkie, pietruszkie, pora, selera, słowem kwiaty z ogrodu królowej Bony, co to kiedyś u nasz na Ujazdowie mnieszkanie miała. Wtem celu udajem się do warzywniaka tudzież na bazar. I to właśnie właścicielka stoiska na jednym z najważniejszych bazarów warsziawskich będzie dziś tutej uwięczniona.

Podobnież jak Bona, niewiasta ta jest królową. Klient ma zawsze racje, ale tutej przypuszczam, że wątpie bo przy jej straganie jest niczem poddany. Piękność ta o obwodzie beczki z kiszonemi ogórkamy po załatwieniu klyenta wzywa następnego słowamy : ”Następna osoba !!!”. Śpiew ma, nie powiem, słowiczy, co podkreśla tlący się i wetknięty w kącik jej ust pecik. Z tego tyż powodu mruży jedno ślipie, co męską cześć klyenteli przyprawia o zawrót głowy. Nie z omamienia erotycznego tylko ze strachu. Kiedy dworzanin z pokornemi ukłonamy wchodził na królewskie posłuchanie do Bony, to tyż trzęsł portkamy. Znana z kapryśnego usposobienia, włoska ta piękność głosem wzruszającem robiła takie afere, że sam król uciekał niczem królik. Poddany nawijał rychcikiem o co mu się rozchodziło i uciekał na swoje parafie. Czasem jakaś pańcia, na ten przykład ja, zagrymasi, że za dużo zważone ,że pomidorek jakiś wgnieciony, że koper zanadto badylasty, normalna rzecz . Ale nie tutej. Królowa potrafiłaby pywko łupiącym swem oczkiem otworzyć, trza więc brać co daje z okrasą z kiepa aż wrzaskiem swem: „ Następna osoba!!!” da do zrozumnienia, że czas twój bezpowrotnie minął. Towar, nie powiem w swej ogólności ma całkiem w porząsiu. Ceny toż samo. Ale na uśmiech czy poczucie kącika humoru nie ma co liczyć, nawet z karkulatorem. Co najwyżej na nieprzyjemność międzyludzkie.

Do naszych niepowtarzalnych warsziawskich przekupek pani tej porównywać ni jak sensu ni ma. Tamte dziamgały ile wlezie i na kogo się dało. Ta mówi mało i potargować sie według starej tradycji u niej nie potargujecie. Ale charakterna z niej kobitka, co na tle milusich pań z sąsiedniech stoisk wyróżnia się jak rablador na pokazie piękności z pudlamy. Czasem lubi poprychać na klienta i znieważyć marchiewkie nieczystościamy z peta ale ogólnie rzecz biorąc odchodzę zadowolniona.