Kapitan Kloss a EURO 2012

Pan Tolek siedział na stołeczku w bramie kamienicy czytając „Przegląd Sportowy”.

-Witam, Panie Tolku, co tam ciekawego w światowym sporcie?

-Szacunek dla wielmożnej derekcji, zażartował Pan Tolek. Czytam o tych mistrzostwach w piłkie kopane, które to czerwcu uskuteczniać się u nasz będą.

-No i jak widzi Pan szanse naszych chłopaków, zapytałem.

-Marnie, kochany, marnie, ale żeby tylko z Ruskim i Niemcem wygrali to szaconek narodu gwarantowany.

-Będzie ciężko , zauważyłem, zwłaszcza Niemcy mają dobrą drużynę narodową.

-Co z tego, za okupacji tez mieli przewagie, my mamy tak zwane smykałkie narodowe do forteli i farmazonów. I ja Panie właśnie o tem czytam. A Panu zaznaczę kilka słów w tem temacie, żebyś Pan ciemną masą nie pokazał się. Słyszałeś Pan o naszych szpiegach w niemieckiem wojsku we wojne?

-No niechźe Pan opowie Panie Tolku, zapewne pańskiej wersji nie słyszałem.

– No to uważasz Pan, nawet sekretarka samego Adolfa okazała się falsefikatem. Adolf ją bajerował, bo okrutnie mu się podobała, podszczypywał ją drań i podskubywał. Oko do niej puszczał i w ogólności leciał na nią. Pewnego dnia wyperfumował się wodą brzozową, wąsik fiksatuarem naszmarował i dawaj zapychać do Helgi. Ale Helgi nie było. Bo to uważasz Pan, nie żadna Helga tylko Heniek Knapik z Czerniakowa był. A pseudonim miał Heniek J-23. Potem tę historię trochę ubarwili i przerobili filmowcy nakręcając film o niejakiem kapitanie Klosie. I tak sobie myślę, że nasze działacze piłkarskie już cuś w tem temacie farmazonu z Niemcamy zaczęli.

-Czemu Pan tak myśli, zapytałem?

-Wiesz Pan gdzie najsłynniejsze farmazony i złodzieje byli przed wojną? Na Podolu, odpowiedział sam sobie Pan Tolek, nawet mówi się do dzisiaj podolski złodziej. A my mamy w drużynie niemieckiej dwóch swoich ludzi, i Podolskiego i niejakiego Klosa, nie wydaje się to Panu dziwne?

Umiejętności Pana Tolka w temacie wyciągania wniosków były zaskakujące i trudne do zinterpretowania, więc tylko potaknąłem niemo.

-No dobra, powiedziałem, a jak wygrać z Rosją?

-No, to będzie trudne, ocenił Pan Tolek, ale i tutaj wydaje mnie się ,że na naszych kochanych działaczy możem liczyć. Niedawno orzełka na koszulce upodobnili do carskiego orła, tyle, że z jednem łbem, cuś kombinują, mówię Panu. Już podobnież zagraniczne kluby nie o piłkarzy, ale o działaczy naszych się dopominają i transfery chcą za nich płacić niemożebnie wysokie. Na pewno cuś wymyślą, zakończył wyjątkowym optymizmem Pan Tolek.

-Martwi mnie tylko, że trener Smutny odstrasza naszych orłów od spożywania napojów narodowych. To wbrew naszej kulturze szanowny Panie. Już historia starożytna nauczała nasz, że Polak na gazie a jeszcze lepiej zabradziażony w kołyskie cuda może zdziałać i góry przenosić. Myślałeś Pan, że ten Gronwald to tak na trzeźwo?. Oj dzieciak z Pana. Jagiełło Panie szanowny imieniny obchodził 30 czerwca, a że to król to trwali dwa tygodnie. No i niemiaszki się na to wtranżolili, zakłócili królewskie impreze, to knoty dostali przepisowe. Po mojemu każden jeden reprezentant powinien przydziałowe setkie przed meczem dostać. Sukces gwarantowany.

Będę czekał z niepokojem na mistrzostwa, bo wywody i domysły Pana Tolka tylko z pozoru wydają się nierealne, a pozory jak wiadomo mają to do siebie, że często mylą.

Stanisław Mitkowski