Kto jeszcze w Warszawie mówi gwarą? Czy jest szansa, aby ją reaktywować? Czy nadal jest symbolem i wyróżnikiem stolicy, czy też weszła do obiegu w całym kraju?
Na te i wiele innych pytań próbowali znaleźć odpowiedź entuzjaści gwary warszawskiej, którzy 29.12.2010 zebrali się w kawiarni Retrospekcja. Pierwsze spotkanie o gwarze zainicjował portal gwara-warszawska.waw.pl
Każdy z przybyłych w jakimś stopniu z gwarą się spotkał, jej szczątkowe formy lub jedynie pojedyncze wyrażenia słyszał w domu, czasem na ulicy, najczęściej na Pradze. Nikt nie odważył się nawet próbować gwarą mówić. Gwara bowiem to nie tylko charakterystyczne słowa, określenia i pojęcia, ale przede wszystkim intonacja i, właściwie nie do podrobienia, humor w wypowiedzi.
Warszawiacy mogą być dumni, że wyrażenia gwarowe weszły do polszczyzny potocznej właściwie w całym kraju. Bo tak charakterystyczna końcówka „-ak”, czyli ten Poniatoszczak, prosiak, kociak czy warszawiak, to właśnie wyrażenia gwarowe. Gwara warszawska jest właściwie jedyną rozpoznawalną gwarą miejską, wobec czego używana jest przez tłumaczy gangsterskich filmów. Czasem dochodzi do takich humoresek, że bandziory z Londynu czy Bronxu mówią w tłumaczeniu wyrażeniami zaczerpniętymi z gwary warszawskiej.
Najprostsza konkluzja wczorajszego spotkania byłoby taka, że gwara warszawska umarła wraz z Warszawą w 1944r. W ogromnej części to prawda, ale czy nie warto odkryć ją na nowo, ożywić, powrócić do życia? Jeśli nie w formie mówionej – ogromnie trudnej – to choć w formie pisanej. Wszyscy, którzy fenomenem gwary warszawskiej się interesują odpowiadają na to pytanie – tak! A niektórzy wcielają to brawurowo w życie, jak udowodnił jeden ze uczestników wczorajszego spotkania – aktor z grupy teatralnej „Warszawiaki”. Cały czas mówił gwarą i przez dwie godziny nie wypadł z roli. Jak się okazało nie miał z czego wypadać, bo mówienie gwarą to dla niego rzecz normalna, a nie wyuczona rola. A grupa, do której należy za punkt honoru ma rekonstrukcję nie tylko gwary, ale najmniejszego szczegółu garderoby czy sposobu bycia przedwojennego warszawiaka. A więc można. Dla pasjonatów to nic trudnego.
Kolejne spotkania na temat gwary warszawskiej pozwolą poznać ją lepiej, poszerzyć grono wielbicieli, a może znajdziemy chętnych do opisywania naszej współczesności gwarą właśnie. I w ten sposób przywrócimy ducha przedwojennej Warszawy, który jak się okazuje może sobie świetnie radzić nawet w XXI wieku.
M.Ł.